„Najpierw były harce. Urzeczeni wybujałą przyrodą, postanowiliśmy opisać zadziorną relację między naturą a człowiekiem o tej porze roku. Potem w redakcyjnych rozważaniach poszliśmy dalej. Przyroda zawiodła nas do Skandynawii, gdzie harce tamtejszych kucharzy, artystów, pisarzy, aktywistów doprowadziły do całkowitej zmiany nordyckiej sceny kulinarnej. Purytańską nudę i zgrzebność w kuchni zamieniono na pełną lokalnych i sezonowych smaków zabawę. Pokazano, że jedzenie może być przyjemnością, a nie grzechem. Tak narodził się manifest nowej kuchni nordyckiej. Przeczytajcie wywiady z tuzami skandynawskiej rewolucji: Clausem Meyerem, bez którego nie byłoby legendarnej restauracji Noma, oraz Paulem Cunninghamem, Brytyjczykiem, który w Danii od lat z powodzeniem rozwija idee manifestu. Niech pomocny okaże się przygotowany przez Małgosię Mintę przewodnik po Aarhus – mieście, które ma szansę stać się nową stolicą kulinarną Danii. To z tego kraju przyszła moda na kontrowersyjne hygge, które opanowało sklepy i półki w księgarniach, stając się uzasadnieniem dla nowej formy konsumpcji w przytulnym wydaniu. Hygge rozbierają na części: Katarzyna Tubylewicz w felietonie gościnnym i Kasia Stadejek w rubryce „Zjawisko”. Marzy nam się, aby założenia manifestu rozpowszechniły się w świecie. Na razie świat wędruje do krajów Północy, by oprócz kuchni delektować się panującą tam atmosferą. Luzu, wolności, niespieszności. „Szybkość sprawia, że żyjemy we wściekłych czasach” – pisze w „Pochwale powolności” Carl Honore i poszukuje remedium na tę przypadłość, biorąc udział w warsztatach seksu tantrycznego w Londynie i wędrując do Włoch, gdzie zrodził się ruch cittaslow (powolne miasta). My hedonistyczną powolność odkryliśmy w Skandynawii. Sprawdźcie sami, jak smakuje!”

Daria Pawłowska, Redaktorka Naczelna